
Długo się ociągaliśmy czy jechać. Wesele z dziećmi to nie taka prosta sprawa. Przejechanie ponad 7 godzin autem z płaczącą Marysią , marudzącym Antkiem i umierającej z powodu choroby lokomocyjnej matki nie jest łatwą sprawą. Podjęliśmy jednak wyzwanie. Pojechaliśmy. Z ogromnej sympatii do Państwa Młodych, z chęci pobytu na plaży. Mimo iż na weselu balowaliśmy krótko, warto było. Warto było zobaczyć Ich pięknie ubranych, usłyszeć słowa przysięgi, zobaczyć pierszy taniec. Warto było zobaczyć nasze dzieci biegające ( i raczkujące) po plaży, posłuchać szumu fal, powdychać tego zupełnie innego powietrza. Warto.
Lubię morze, bardzo lubię
OdpowiedzUsuń