Dziś imieniny Arka, któremu życzenia wymieniałam dobrych kilka minut. 12.01, dziesiątki telefonów, smsów z życzeniami, które mam nadzieję będą się spełniać jedno po drugim. W takie dni, mam jak nigdy wiele pięknych zdjęć przed oczami, wspólnych chwil i tych imieniny które już razem spędziliśmy, które świętowaliśmy. Upiekłam podobno pyszne ciasto wprost na tę okazję, ugotowałam dobry obiad, by czuł się ważny i doceniony. Byli rodzice, były prezenty.
Śmialiśmy się nawet, że powinniśmy mu kupić auto( może syn mu pożyczy któreś z poniższych), bo czasem mam wrażenie, że z kolejnego auta, resoraka moich chłopcy cieszą się po równo. Antek jednak miał taki etap kiedy strasznie niszczył swoje wozy. A gdyby tak autko Antkowe po ciężkich przeżyciach mogło korzystać z usług choćby firmy http://www.mamauto.pl/ to o ile dłużej by pożyło. Wymieniło by się w nim części, bądź takiego złomka nie nadającego się do użytku oddało by się do recyklingu pojazdów, zamiast wyrzucać do kosza. Ha! Taki humor mnie naszedł ;)
Niby ważniejsze dla mnie są urodziny, bo to dzień kiedy na świat przychodzi człowiek, kiedy staje się obywatelem, a później czyimś partnerem, rodzicem. Jednak imieniny zauważyłam są taką dla mnie symboliką, bo przecież zakochałam się również w jego imieniu. Zdrabniałam je po swojemu, pisałam miliony razem na kartkach, kalendarzach. Kochając człowieka, kocha się i imię. ;)
Tak, tak, tak! Imię potrafi się pokochać nawet jeśli wcześniej było znienawidzone - znam z autopsji:)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńI my wczoraj świętowaliśmy imieninki mojego Arunia :*
OdpowiedzUsuńnajlepszego ;*
UsuńNajlepszego :)
OdpowiedzUsuń;*
UsuńWszystkiego najlepszego dla męża. A auto synka rewelacja. Poproszę na taki na urodzinki synka :)))
OdpowiedzUsuń;* oki juz zamawiam ;D
Usuń